Uwaga przewoźnicy! UE zmienia przepisy

Komisja Europejska opowiedziała się za płacą minimalną w transporcie międzynarodowym.

346

Komisja Europejska opowiedziała się za płacą minimalną w transporcie międzynarodowym.

KE przedstawiła propozycję przepisów, które zobligują firmy transportowe do stosowania płacy minimalnej wobec kierowców wykonujących przewozy międzynarodowe. Ma być stosowana, jeśli kierowca spędzi więcej niż 3 dni w miesiącu w danym kraju. Przewoźnicy są oburzeni.Kierowcy jak pracownicy delegowani już po trzech dniach

Traktowanie kierowców jako pracowników delegowanych po trzech dniach od przekroczenia granicy wiąże się z wyższymi kosztami i biurokratycznymi wymogami. To złe wiadomości dla polskich firm, które są bardzo poważnym graczem na tym rynku w Europie. Jeśli propozycje KE wejdą w życie, pozycja naszych przedsiębiorstw wobec konkurentów z zachodniej Europy będzie dużo trudniejsza.

Źródła unijne informowały wcześniej, że w KE był spór o to, na jakim poziomie ustalać próg dni, od przekroczenia którego wobec kierowców stosowane mają być przepisy dyrektywy o pracownikach delegowanych (przewidujące m.in. stosowanie płacy minimalnej kraju przyjmującego).

Komisarze z Europy Środkowej i Wschodniej optowali za jak najdłuższym okresem – 7, a nawet 10 dni w miesiącu, które kierowca mógłby spędzić w kraju trzecim, nie podlegając jego przepisom o wynagrodzeniu. Jednak zachodnie państwa nalegały na to, by czas ten był jak najkrótszy. Ostatecznie stanęło na trzech dniach.

Co więcej, KE proponuje, by przepisy dyrektywy o pracownikach delegowanych stosowane były już od pierwszego dnia pobytu, gdy kierowca wykonuje usługi kabotażowe (czyli przewozi coś w kraju trzecim z punktu A do punktu B).

Przewoźnicy oburzeni

Przewoźnicy są niezadowoleni z decyzji Komisji Europejskiej w sprawie tzw. delegacji i płacy minimalnej.

Zdaniem prezesa Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych, Jana Buczka, jest to próba wyeliminowania naszych rodzimych firm z europejskiego rynku. Buczek podkreśla, że niektóre państwa europejskie, wśród których są Niemcy i Francja, postanowiły zmienić reguły gry. „Zasłaniając się próbą uregulowania kwestii socjalnych, próbują pozbyć się niewygodnej konkurencji” – podkreśla prezes.

Przewoźnicy obawiają się, że z powodu wyższych kosztów pracy nasze firmy staną się mniej konkurencyjne i część z nich upadnie.

*****

Wspólne oświadczenie premierów państw Grupy Wyszehradzkiej dotyczące dyrektywy ws. delegowania pracowników.

Premierzy państw V4 przyjęli 11.05.2017 roku wspólne oświadczenie w sprawie zmiany dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników na obszarze Unii Europejskiej. Premierzy wskazują na kluczowe znaczenie rynku wewnętrznego, który stanowi istotny instrument integracji europejskiej oraz przynosi zauważalne korzyści zarówno obywatelom, jak i unijnym przedsiębiorcom. Jednym z filarów tego rynku jest swoboda delegowania pracowników. Premierzy wskazują na potrzebę ochrony swobody świadczenia usług zawartej w Traktatach i opowiadają się przeciwko praktykom protekcjonistycznym, naruszającym podstawowe zasady rynku wewnętrznego. W szczególności, przyjęcie proponowanych przez Komisję Europejską zmian do dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników i rozszerzenie jej na sektor transportu oznaczałoby wprowadzenie nowych barier na rynku wewnętrznym. Szefowie rządów Grupy Wyszehradzkiej opowiadają się zarazem za konstruktywnym dialogiem i wypracowaniem kompromisu w sprawie wspomnianej dyrektywy.

Celem Prezydencji maltańskiej jest przyjęcie podejścia ogólnego do projektu zmiany dyrektywy 96/71/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 16.12.1996 r. dotyczącej delegowania pracowników w ramach świadczenia usług na posiedzeniu Rady EPSCO w czerwcu. Mając na uwadze przedstawione poniżej argumenty oraz biorąc pod uwagę dotychczasowy wysiłek Prezydencji, Grupa Wyszehradzka uważa, że ustanowienie tak ambitnego celu jest przedwczesne.

Istota delegowania pracowników jest bezpośrednio związana z podstawową kwestią, jaką jest swoboda świadczenia usług oraz integralność rynku wewnętrznego. Delegowanie pracowników stanowi jeden z filarów rynku wewnętrznego, przynoszących korzyści całej Unii Europejskiej. Proponowana zmiana dyrektywy 96/71/WE wprowadza przepisy, które w naszej opinii prawdopodobnie zahamują gospodarkę europejską oraz wpłyną na globalną konkurencyjność Unii Europejskiej.

Projektowane przepisy dotyczące wynagrodzenia, podwykonawstwa oraz delegowania na dłużej niż 24 miesiące osłabiają konkurencję cenową oraz podnoszą koszty świadczenia usług w Unii Europejskiej. W rezultacie wiele przedsiębiorstw, w szczególności małych i średnich zostanie wyeliminowanych z rynku wewnętrznego ze szkodą dla dobrobytu całej Unii Europejskiej. Proponowana zmiana dyrektywy 96/71/WE nie przyczyni się zatem ani do przyspieszenia konwergencji społecznej i płacowej w Unii Europejskiej, ani do wyeliminowania nieuczciwych i nielegalnych praktyk stosowanych przez wielu pracodawców.

Należy pamiętać, że publikacja wniosku Komisji Europejskiej wywołała rozbieżne opinie, dzieląc państwa członkowskie, partnerów społecznych oraz przedsiębiorców. Parlamenty narodowe jedenastu państw członkowskich (reprezentujące ponad 100 mln obywateli UE) wyraziły swoje opinie za pośrednictwem mechanizmu żółtej kartki, co niestety nie zostało uwzględnione przez Komisję Europejską. Naszym zdaniem uwaga Unii Europejskiej powinna skupić się na kwestiach, które przyczyniają się do łączenia państw członkowskich, a nie na tych, które przynoszą podziały w tak trudnym dla Europy czasie.

Pragniemy podkreślić, że we wspólnym interesie leży zapewnienie praw pracownikom w sytuacjach delegowania, a także zwalczanie oszustw i nielegalnych praktyk. Musimy jednak zachować właściwą równowagę między swobodą świadczenia usług a ochroną pracowników.

Trwające negocjacje w sprawie dyrektywy dotyczącej pracowników delegowanych nadal potwierdzają poważne wątpliwości i niejednoznaczności co do jej skutków i sposobu wykonalności proponowanych zapisów. Jesteśmy głęboko przekonani, że akt prawny, który będzie miał daleko idące konsekwencje dla europejskiej konkurencyjności oraz spójności rynku wewnętrznego w takim zakresie, w jakim dyrektywa dotycząca delegowania pracowników musi bezwarunkowo wynikać z szerokiego konsensusu między państwami członkowskimi. Obecna propozycja nie spełnia tego warunku. Tak złożona i wielowymiarowa kwestia powinna podlegać dalszej analizie i zostać wyjaśniona na potrzeby przeprowadzenia racjonalnej debaty i wyeliminowania stereotypów. Nawet na poziomie technicznym ramy dla niektórych nowych przepisów (w szczególności zastąpienie ugruntowanej powszechnie definicji „wynagrodzenia” poprzez „minimalne stawki wynagrodzenia” lub obligatoryjny obowiązek stosowania powszechnych układów zbiorowych we wszystkich sektorach) pozostają niejasne i nieprzekonujące.

Grupa Wyszehradzka w szczególności sprzeciwia się szerokiemu włączeniu międzynarodowych usług transportowych w zakres delegowania. Nie tylko spowodowałoby to osłabienie swobody świadczenia usług, ale również wywołałoby poważne zakłócenia w łańcuchu dostaw towarów. Jesteśmy głęboko przekonani, że dalszy podział jednolitego rynku będzie przede wszystkim szkodliwy dla sektora transportowego, który jest gałęzią gospodarki podlegającą wielu przekrojowym regulacjom.

Ostatecznie dążymy do zapewnienia ochrony swobody świadczenia usług zawartej w Traktatach i opowiadamy się przeciwko praktykom protekcjonistycznym naruszającym podstawowe zasady rynku wewnętrznego. Przyjęcie zmiany do dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników i rozszerzenie jej na sektor transportu doprowadziłoby w efekcie nawet do zwiększenia liczby barier na rynku wewnętrznym i mogłoby uzasadniać powrót do protekcjonizmu.

Premierzy państw Grupy Wyszehradzkiej pozostają zwolennikami konstruktywnego dialogu w celu osiągnięcia inkluzyjnego kompromisu w sprawie dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników. W tej chwili wydaje się jednak, że osiągnięcie zadowalających i uczciwych rezultatów wymaga zwiększonych wysiłków wszystkich interesariuszy, w tym również Prezydencji oraz Komisji Europejskiej.

Źródło: premier.gov.pl